O bobrach ostatnio było głośno, w kontekście jesiennych powodzi.
Pojawiły się głosy, że to właśnie one były współwinne za tą klęskę.
Okazuje się, że jest dokładnie odwrotnie.
Te mądre zwierzęta, zatrzymując wodę (mała retencja), są naszymi sojusznikami nie tylko w coraz częściej występującymi suszami jak i powodziami.
Budując tamy, przyczyniają się do powstania rozlewisk, podnoszą tym samym poziom wód gruntowych, co ma niebagatelny wpływ na walkę z postępującą suszą w przypadku braku opadów.
Dodatkowo stwarzają doskonałe środowisko do pojawienia się wielu gatunków ptaków, gadów, płazów czy owadów, które wcześniej tam nie występowały.
Dzięki pracy tych zwierząt przepływ wody w szczycie powodzi zmniejszył się średnio o 30 proc., a bobrze konstrukcje spowodowały, że podczas intensywnych opadów czas pomiędzy szczytem opadu a szczytem fali powodziowej wydłużył się o 30 proc. realnie zabezpieczając okolicę przed wezbraniem.
Gdy zaś naukowcy zbadali jakość wody, stwierdzili, że wypływająca z mokradeł woda jest w znaczniej mierze oczyszczona.
Zyski z pozytywnego bobrzego oddziaływania na środowisko są nieporównanie większe niż czynione potencjalne „szkody”.