Tubylczy Amerykanie wyprawiali skóry upolowanych zwierząt ich mózgiem. Był idealnym garbnikiem, odpowiednio tłustym, o odczynie zasadowym i w miarę dobrze wnikał we włókna rozciągniętej w procesie garbowania skóry. Następnie skóry były kopcone przy pomocy próchna, głównie topoli aby uzyskać kolor, i zabezpieczyć przed wilgocią i owadami. Kolce igłozwierza były farbowane barwnikami pochodzenia roślinnego np: kolor żółty farbowano żółtnicą pomarańczową (Osage Orange), sumakiem szkarłatnym czy brodaczką właściwą, czerwony uzyskiwano sangwinarią kanadyjską, sasafrasem lekarskim czy olszą czerwoną a błękitny ostróżką, brzozą cukrową czy bukiem.
Natomiast wyprawione skóry z których szyli ubrania były farbowane naturalną glinką/proszkiem, mieszanym z tłuszczem zwierzęcym, rzadziej z wodą, zwanym ochrą, w naturze występujący w odcieniach od żółtego po brązowy.